Coś, o czym łatwo zapomnieć w ferworze pracy nad biznesem, to magia społeczności...
zwłaszcza tej, która tworzy się na samym początku danego projektu. Przypomniał mi o tym w wątku o 20leciu mojej firmy, mój Klient nr 9, Andrzej Kierzkowski. Aki (ach czasy, gdy w internecie występowało się pod pseudonimem) od 31 lat współzarządza wydawnictwem Helion, które zna każdy w Polce, kto ma styczność z IT. Andrzej współtworzył społeczność CNEBa od samych jego początków, był jednym z najaktywniejszych członków Forum CNEB. Gdy wprowadziłem opłaty za dostęp do forum i pełnych artykułów, zapłacił za dostęp do treści i społeczności, którą współtworzył, jako osoba nr 9. Warto wspomnieć, że w 2002 roku płatny dostęp do treści miało może kilka serwisów kontentowych w Polsce... jeśli nie liczyć stron "z treściami dla dorosłych"
Pamiętam, że krótko po wprowadzeniu płatności, dostałem od Andrzeja informację, że "odkąd płaci za to, co wcześniej miał za darmo, zaczął poważniej traktować te treści". Tak to już działa
Wracając do tematu społeczności. We wspomnianym wątku Andrzej napisał:
To samo mogę napisać ja o społeczności CNEB i oczywiście o Akim. Mogę dodać więcej. Ile razy tworzyłem nowy projekt, wśród pierwszych jego wpierających byli zawsze CNEBowicze. Ostatnie 3 lata pracy "za kulisami" pracowałem z kilkoma Klientami, których pozyskałem dzięki CNEBowiczom. Nawet projekt, który tworzę aktualnie, został zasilony w gotówkę dzięki CNEBowiczom, którzy wsparli go finansowo samodzielnie albo pomogli mi pozyskać pieniądze od swoich Klientów. Po 20 latach wielu moich oryginalnych Klientów osiągnęło spore albo nawet spektakularne sukcesy w swoich biznesach. Nie przypisuję sobie zasług z tego faktu, raczej chwalę się, że ta nasza mała kiedyś społeczność przyciągała osoby o tak dużym potencjale.