Albo: "Od e-booka, przez 444 tysięcy do biznesu marzeń"
Poznajcie Mariusza Szepietowskiego. Mariusz jest przedsiębiorcą od końca lat 90tych. Jego firma realizuje instalacje inteligentnego domu. Przez większość tego czasu był jak typowy przedsiębiorca: pracował 2 razy tyle ile typowy pracownik i spędzał całe dnie w biurze.
Aż w 2009 roku zrobił coś nietypowego w jego branży. Dzisiaj Mariusz jeździ po świecie (planuje co miesiąc wyjeżdżać za granicę), a biznesem zarządza z laptopa. Oto jego geoblog:
Mariusz jest moim Klientem od 2009 roku - mniej więcej od czasu, gdy zaczął wprowadzać zmiany w swoim biznesie. Naturalnie nie przypisuję sobie w całości zasługi za to, co osiągnął, miałem jednak w tym swój poważny udział.
W 2013 r. jeden z właścicieli jednej z największych firm internetowych w Polsce umieścił e-booki Mariusza na swoim publicznie dostępnym FTP. Efektem była sprawa sądowa, o której nie mogę się niestety wypowiadać, oraz również niestety:
444 tysięcy jak na same e-booki? Ekstra. Oczywiście pewnie już wiesz, że e-booki to za mało i być może większa dywersyfikacja zabezpieczyła by Mariuszowi ten dochód albo dała znacznie większy.
Jak Mariusz doszedł do takiej sprzedaży na e-bookach? Oto jego własne słowa dotyczące 1 ASPEKTU jego sukcesu (produktu):
"Od 22 miesięcy średni przychód netto ze sprzedaży ebooków wynosi 4664zł, ale powoli rośnie, w tym roku jest to 4968zł.Jednak dobry produkt to nie wszystko...Wprawdzie, jak pisałem, zainwestowałem zbyt dużo (50 tys w gotówce plus pół roku pracy), więc dość późno koszty się zwróciły, więc nie uważam, że osiągnąłem ten wynik w sposób optymalny, jednak cieszy mnie on i tak
Ja też się oczywiście wiele razy zastanawiałem, dlaczego mi się udało. Poniżej wnioski do jakich doszedłem (kolejność przypadkowa):
- [za chwilę zdradzę pkt. 1 - przyp. Piotr]
- Napisałem wszystko, co wiedziałem na podstawie mojego 12-letniego doświadczenia. Niczego nie ukryłem (z tych tematów, są oczywiście jeszcze inne kwestie, na kolejne ebooki - głównie integracja z innymi systemami), pisałem szczerze itd.
- W moim temacie nie ma praktycznie żadnej dostępnej wiedzy na czasie (jest parę starych książek, jest masę bełkotu na stronach www, ale wiedzy aktualnej nie ma).
- Osobiście jestem osobą dość kontrowersyjną w branży. Więkzość ludzi z branży raczej mnie nie lubi, krytykuje, ale zazdrości (podobnie chyba jak stosunek do Piotra Majewskiego). Podobnie jak Piotr mam to w d... a prawda jest taka, że mają oni o mnie błędne mniemanie. To jednak akurat dobrze - jak cała konkurencja kogoś nie lubi, to znaczy, że to jest lider rynkowy"
Każdy dobrze zarabiający biznes wiedzowy w Polsce i na świecie wygląda tak:Biznes Mariusza nie był inny. 2 miesiące po kupieniu kursu o e-bookach Mariusz kupił cały kurs Internetowy Milioner. I ten kurs jest w dużej mierze odpowiedzialny za jego sukcesy w marketingu internetowym. Skąd to wiem?
- max 20% czasu i zasobów tworzenie produktu
- min. 80% czasu i zasobów promocja i sprzedaż produktu
NIE spędził kilku miesięcy na wybieraniu domeny, szablonu graficznego, szukaniu grafika, poprawianiu w nieskończoność wyglądu swojej nowej strony mimo braku treści, a potem powtarzaniu tego procesu od nowa bo w międzyczasie modny stał się parallax albo inny styl.Mariusz:
Zaczął po pierwsze wdrażać moje rady, a po drugie wdrażał je wprost - bez kombinowania.Pod jednym z moich filmów napisał:
"Zgadzam się z Piotrem i polecam dokładnie zrobić wszystko to, co on mówi bez zastanawiania się, czy to działa (działa!)."Podkreślam to tak bardzo, bo nawet nie wiesz ile czasami tracę czasu na konsultacjach (1000 zł/h) na przekonanie Klienta, aby zrobił coś, co jemu wydaje się nietypowe, a ja wiem, że działa. Oczywiście potem przyznają mi rację i nie raz dziękują.
Nie popełnij jednak błędu myśląc, że sama wiedza da Ci sukces. Mariusz sukces zawdzięcza przede wszystkim swojej pracy i zaangażowaniu. Moja wiedza sprawiła, że ta praca była skuteczna. Oto pierwszy, usunięty wcześniej punkt z listy wniosków, jakimi Mariusz się podzielił:
"1. Włożyłem w to bardzo dużo pracy i pieniędzy [50K - przyp. Piotr]. To oczywiście banał, ale po prostu "zasłużyłem""Od mojego pierwszego artykułu z 2000 r. o tym trąbię:
Zaczął więc bardzo aktywnie - zgodnie z wszystkimi zaleceniami - budować listę - niecały rok później napisał na forum kursu Internetowy Milioner:
"Obecnie na moich listach jest ok 12.000 osób, ale połowa już zakończyła serię wiadomości, więc stale utrzymuje się liczba ok 6.000 aktywnych czytelników. Zdobywam ich poprzez moją stronę firmową, mały portal tematyczny, oraz reklamę w adwords za ok 500zł miesięcznie (plus co-reg oczywiście)."Jak widzisz nie była to nawet duża lista. Ale była bardzo dobrze zbudowana - kolejny raz widać, że Mariusz posłuchał dobrych rad (moduł 1 kursu Internetowy Milioner). Niech o jakości listy opowie jej właściciel:
Kupioną ode mnie wiedzę i zdobyte samodzielnie doświadczenie postanowił wykorzystać gdzie tylko się da:
"Natomiast zebrane doświadczenia wykorzystuję od dwóch lat w każdym moim kolejnym biznesie, przez co znacznie obniżam koszty marketingu, jednocześnie zwiększając jego skuteczność. To też dodatkowa korzyść - ostatnio blog, forum i kurs mailingowy w nowym temacie uruchomiłem w dwa tygodnie i dziś przyszły dwie pierwsze transakcje na 144zł. Może mało, ale skoro zakończyłem prace nad tym, a kosztów nie było (wyłącznie moja praca przez ok 100h), to kolejna kurka zaczęła znosić złote jajka."Dzisiaj Mariusz prowadzi biznes marzeń i życie, którego wielu by pozazdrościło. Nie dostał tego w spadku, ale też nie wypracował robiąc to, co inni - “na czuja”. Nie dowiedział się też, jak robić biznes od teoretyków ze sławnych i piekielnie drogich uczelni.