To co postuluję w definicji jest oczywiste dla wszystkich, którzy zajmują się marketingiem ale warto mieć jakąś spójną definicję na to co robimy, za co biorę pieniądze.
Jakiś czas temu konkretnie zdefiniowałem słowo marketing - używam tej definicji odtąd dosyć często, myślę że Tobie się też przyda.
"marketing pokazuje jak generować maksymalne przychody minimalnymi kosztami przy 100% zadowoleniu klienta." |
Porównajmy to z definicją ze "Słownika języka polskiego", PWN, 1995:
marketing - działalność polegająca na kształtowaniu stosunków między producentem a odbiorcą towarów, dotycząca w szczególności ustalania wielkości produkcji, określania cen, metod dystrybucji, usług gwarancyjnych, reklamy i promocji sprzedaży. |
I z definicją z "Podręcznika marketingu" pod redakcją Michaela J. Thomasa, PWN, 1999:
"(...) marketing polega na identyfikowaniu oraz spełnianiu oczekiwań klientów (...)" [wyrwana z kontekstu ale taka była myśl autora] |
Jakie dostrzegasz różnice? Pierwsza definicja mówi o zadaniach marketingu. Druga definicja mówi o warunku skuteczności marketingu (zadowolenie klientów). Żadna nie mówi o jego nadrzędnym celu.
Nadrzędnym CELEM marketingu jest takie zorganizowanie badań, planowania, produkcji, dystrybucji, promocji i sprzedaży produktu, aby uzyskać maksymalny dochód przy minimalnych kosztach.
WARUNKIEM skuteczności marketingu jest identyfikacja i spełnienie oczekiwań klientów.
Dopiero złączenie celu i warunku skuteczności marketingu daje definicję, która nie pozwala na marnowanie pieniędzy przez artystów w tej branży. Gdy mówię o artystach branży marketingowej, mam na myśli "geniuszy", którzy doradzali zakup świetnych domen za milion dolarów, którzy ładowali i ładują miliony dolarów w "branding bannerowy" i zalecają inne nieracjonalne ruchy w imię idei spełniania oczekiwań klientów.
Gdybym ja chciał spełniać oczekiwania klientów, to bym nie wprowadzał odpłatności. Z drugiej strony wprowadzenie odpłatności sprawiło, że wielu moich czytelników zaczęło po prostu czytać to, co dotąd przeglądali - zwykle bardziej cenimy to, za co płacimy. I co się okazało? Że nagle CNEB stał się dla nich bardziej wartościowy. To nazwijmy robieniem biznesu przy 100% zadowoleniu klienta.
Rynkowy marketing jest narzędziem kapitalistów. A nadrzędnym celem kapitalistów jest maksymalny zysk, a nie spełnianie oczekiwań klientów - taki cel może mieć altruista czy ideologiczny komunista (każdemu według potrzeb).
Zupełnie serio proponuję Ci powiesić nad miejscem pracy tabliczkę z moją definicją marketingu - gwarantuję większe opamiętanie w nieracjonalnych wyborach i rzadsze odrzucanie racjonalnie dobrych decyzji.
Od dzisiaj pamiętaj, że:
"marketing pokazuje jak generować maksymalne przychody minimalnymi kosztami przy 100% zadowoleniu klienta." |
To co postuluję w definicji jest oczywiste dla wszystkich, którzy zajmują się marketingiem ale warto mieć jakąś spójną definicję na to co robimy, za co biorę pieniądze.