Co zrobić, gdy subskrybent rezygnuje z Twojej listy adresowej? Zwykle nie robimy z tym nic w imię promowanej zresztą przeze mnie zasady: "jak rezygnują, to nie są zainteresowani".
Ta zasada moim zdaniem nadal sprawdza się w +90% przypadków... ale została wymyślona wiele lat temu, gdy e-maile nie atakowały nas z każdej strony.
Z pewnością wiele osób rezygnuje dzisiaj z powodu zbyt dużej ilości e-maili, nawet jeśli temat ich interesuje. Nie warto jednak z tego powodu jakoś drastycznie ograniczać częstotliwości naszych działań e-mail marketingowych. Na mojej 50 tysięcznej liście codziennie rezygnuje kilkanaście osób - to niewielki odsetek.
Można więc tym "zrezygnowanym" odpuścić, albo wykorzystać ostatnią szansę i albo ich zatrzymać, albo coś im sprzedać. W końcu nie masz nic do stracenia.
Mam więc dla Ciebie 2 rady.
RADA 1: Ustaw w swoim programie do e-mail marketingu przekierowanie po rezygnacji na własną stronę Facebooka/Twittera lub na atrakcyjną ofertę sprzedażową... tylko nie przesadzaj z tą atrakcyjnością. Nie chcemy przecież wywołać wirusowego wypisywanie się z Twojej listy
.
Ja na razie wybrałem przekierowanie na
moją stronę na Facebooku.
RADA 2: W wiadomości po rezygnacji zaproś byłego subskrybenta do śledzenia Cię na Facebooku lub na Twitterze. W końcu być może nadal chce on otrzymywać od Ciebie informacje, ale nie e-mailem.
Ja na swoich listach w
impleBOT ustawiłem taką wiadomość:
{IMIE_W},Dziękuję za dotychczasową subskrypcję.
Jeśli {P:zrezygnowałeś/zrezygnowałaś} z powodu zbyt dużej ilości e-maili,
zapraszam do śledzenia mnie na:
http://facebook.com/pages/Piotr-Majewski/314218276858
http://twitter.com/piotrmajewski
Pozdrawiam,
{M_IMIE} {M_NAZWISKO}
Nie musisz więc rezygnować, aby ją przeczytać
Pomysł pożyczony od Simmsa Jenkinsa z
BrightWave Marketing.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie eksperymentuję z Facebookiem, a Twittera podłączyłem do bloga i Facebooka.