Od wielu lat prowadzę dochodową firmę. Już w 2005 przekroczyłem najwyższy próg podatkowy - naturalnie jestem na podatku liniowym. Ale dawno temu, gdy oglądałem na VH1 programy o najbogatszych i ich jachtach, nie czułem, że osiągnąłem prawdziwy sukces. Gdy oglądałem kiedyś programy o gwiazdach i ich drogich samochodach i ubraniach, nie czułem, że osiągnąłem prawdziwy sukces. Miałem wrażenie, że osiągnąłem taki sobie sukcesik.
Prawda otwiera oczy
A potem okazało się, że Wojewódzki swoje samochody wypożycza. Okazało się, że gwiazdy wypożyczają najdroższe ciuchy, torebki itd. Przyszedł krach i wiele osób żyjących “na całego” wpadło w złe długi, z których wychodzić będą dekadami - a ja na szczęście nie.
Wisienką na torcie był świetny w tym kontekście film
The Joneses (Niedościgli Jonesowie) z Davidem Duchownym. W tym filmie David tworzy z Demi Moore wraz z dwojgiem nastolatków fikcyjną rodzinę wynajmowaną przez duże koncerny. Przeprowadzają się do najbardziej wypasionego domu w okolicy i “swoimi” zakupami i wyborami skłaniają całą okolicę do podniesienia standardu życia. Obejrzyj w wolnej chwili. Czytają mnie głównie
przedsiębiorcy powyżej 30. Jestem pewien, że każdy z Was bez mojej pomocy wie, że media budują fałszywy obraz rzeczywistości. Wiemy to wszyscy, ale nie wiemy, jaki jest prawdziwy. Nikt nie chce się przyznać, bo nie wie czy się nie ośmieszy. Dzisiaj postanowiłem zrobić coś dla siebie i dla Was. Dzisiaj określę, powyżej jakiej kwoty możesz uważać, że osiągnąłeś/aś sukces. Zacznijmy od tego, że...
Nie potrzebujesz miliona
Moją pracą chcę Ci pomóc i zainspirować do zbudowania wielomilionowego biznesu. Dlatego mój najważniejszy kurs nazywa się
Internetowy Milioner. Równocześnie chcę dać Ci do zrozumienia, że do fantastycznego życia nie potrzebujesz miliona rocznie. Nawet na tym kursie nie mówię o zarabianiu milionów, ale o budowaniu dochodowego biznesu. W wielu przypadkach ich właściciele nawet nie porwą się na milionowe dochody. Bo wiedzą, że nie muszą. Sam zobacz: Są różne badania. Np.
w firmach powyżej 9 pracowników i sektorze publicznym (8 z 14 mln pracujących Polaków), tylko 0,02% zarabiało jeszcze niedawno więcej niż 19.000 zł netto miesięcznie. Dwie na 10 tysięcy osób! A tylko 0,06% pracowników takich firm zarabia więcej niż 14 tyś miesięcznie, czyli 168 tys. rocznie netto. Nie ma w tym ujęciu jednak właścicieli tych firm, mikro przedsiębiorców i pracowników mikrofirm. Więc ja skłaniam się w stronę badań wynagrodzenia.pl, według których bodajże ponad 14 tysięcy miesięcznie zarabiało jakiś czas temu ok. 2% Polaków. Czy dzisiaj to jest 1,5% czy 3% nie ma znacznie. Chcesz zarabiać miliony? Świetnie.
W Polsce jest tylko 15 tyś. osób z PITem powyżej miliona złotych.
Czyli 1 na 1666 osób dorosłych. To ogromne wyzwanie. Ale bądź dla siebie wyrozumiały/a. Nawet jeśli Twój biznes generuje Ci dopiero 85 tysięcy miesięcznie, to jesteś wśród kilku procentów.
W 2 progu podatkowym (+85K) w 2011 było nieco ponad 2% podatników.
Nawet jeśli dzisiaj doszło to do 5% (a nie doszło), to i tak jest genialny wynik. Nie wiem ile dzisiaj zarabiasz, ale...
Jeśli chcesz mieć i czuć sukces, to:
- Sprawdź czy jesteś poniżej czy powyżej średniej krajowej. Powyżej średniej zaczyna się sukces. Nie “mały sukces”. Sukces. Od tego miejsca możesz mieć tylko większy sukces.
- Potem postaw sobie cel wskoczyć na kolejny poziom - zobacz tabelkę w artykule Bankiera - albo znajdź inny mierzalny odnośnik.
- Rownocześnie ZACZNIJ ZARZĄDZAĆ FINANSAMI!
- Nie daj sobie wmówić mediom, jak wygląda prawdziwy sukces. Większość to pozory.
Jeśli umiesz zarządzać finansami, to 168 tys. zł wystarczy Ci na bardzo wygodne życie usiane drogimi przyjemnościami i na wspaniałe wakacje każdego roku. W Warszawie pewnie ciut więcej. Ale Twój partner też pewnie zarabia.
To ile w końcu muszę zarabiać, aby mieć sukces?
Moja definicja jest taka:
SUKCES = Jeśli Ty sobie narzucasz ilość pracy, a nie biznes narzuca Tobie. Jeśli mieszkasz w warunkach, które sprawiają Ci przyjemność i których się nie wstydzisz. Jeśli jeździsz regularnie na wakacje. Jeśli masz bezpieczny samochód - o ile go masz, bo nie musisz go mieć. Jeśli Twój standard życia rośnie szybciej niż inflacja. Jeśli Twoi bliscy wiedzą ciągle, jak wyglądasz
To masz sukces. Nie interesuje mnie to, co masz i ile za to dałeś. Dla mnie miarą sukcesu jest to, jak żyjesz.
Kiedy pieniądze dają szczęście?
- Walcz rozsądnie o więcej, znacznie więcej. Nie odbierz tego, jak zachętę do rezygnacji z wielkich celów. Ja nie rezygnuję. Im więcej zarabiasz pomagając Klientom, tym więcej dobrego czynisz i tym bardziej wartościowe jest Twoje życie.
- Kupuj doświadczenia, a nie tylko rzeczy. Nie zadaję sobie pytania, czy warto zapłacić za pobyt w hotelu tyle, ile kosztuje komputer. Wybieram jedno i drugie. Ale wolę mieć gorszy samochód niż gorsze wakacje.
- Nigdy nie wybieraj pieniędzy ponad TWOIMI życiowymi zasadami. Nie moimi, nie jakiegoś autorytetu. Twoimi. Znam (niestety) wiele osób, które zapomina o swoich dumnie głoszonych zasadach, gdy jest ciężko, albo gdy dzięki temu więcej zarobią. Niech zarabiają. Nam od tego nie ubędzie.
Dlaczego?
Na koniec życia będą się liczyły tylko 3 rzeczy + 1 u osób takich, jak ja.
I żadna z nich to Twój samochód. Te 3 rzeczy to:
- Czego doświadczyłeś.
- Z kim tego doświadczyłeś.
- I czy nie wstydzisz się jednego i drugiego.
Te 3 rzeczy określają, jakim byłeś i jesteś człowiekiem. U mnie jest jeszcze jedna rzecz. Pytanie, które zadam sobie najpierw pod koniec życia. Wiem to na pewno, bo zadaję je sobie bardzo często już teraz:
Czy moja rodzina ma zagwarantowane bezpieczeństwo finansowe?
To też jest prawdziwy sukces w dzisiejszym świecie. Jeśli uda Ci się to zrobić stosunkowo wcześniej, nie ma już żadnego powodu, aby nie walczyć o większe i lepsze życie.
To żaden wstyd spaść z wysokiej góry… o ile nie zginiesz i nie pociągniesz za sobą bliskich.
P.S. Zapraszam na konferencję online w tym temacie:
Jak zbudować biznes, który da Ci pieniądze i czas na regularne wakacje?