ale tak niestety nie jest. Strategię, którą mam na myśli, stosuje już część z najskuteczniejszych e-marketerów na zachodzie. W Polsce praktycznie nikt tego nie robi - poza nami
.
Geneza?
Pomysł na tę strategię można uzasadnić akapitem z e-maila, jaki wysłał do mnie Matt Gill z NitroMarketing.com:
Niemalże wszyscy odnoszący sukces internetowi i niszowi marketerzy NIE generują większości sprzedaży wśród osób odwiedzających ich stronę www i kupujących pierwszy raz. Budują oni listy adresowe i za ich pomoca generują 90% sprzedaży - za pomocą e-maila.
Pomysł jest w zasadzie bardzo prosty. Jest też odpowiedzią na argumenty przeciwników długich ofert - "
Ludzie nie mają czasu czytać" - w rzeczywistości nie dotyczy to wszystkich.
O co chodzi?
Na pierwszej stronie serwisu umieszczasz fragment oferty. Zwykle nie skupiajacy się specjalnie na samym produkcie. Fragment ten jest ciekawy, intrygujący, obiecuje coś za darmo i zachęca do rejestracji na liście adresowej.
Dopiero wpisanie się na listę adresową kieruje klienta do właściwej, długiej oferty.
Po co?
- Reguła konsekwencji (małych kroków) - klient wykonując mały krok (zapisanie się na listę) z większym prawdopodobieństwem przeczyta uważnie całą ofertę.
- Budowanie listy adresowej - korzyści są oczywiste. Jeśli klient nie kupi teraz, mamy szansę zachęcić go później lub zaprezentować mu innyprodukt.
- Edukowanie klienta - jeśli zapiszemy klient na wielokrotny autoresponder (np. FreeBot.pl), możemy przez najbliższe dni wysyłać mu e-maile z dodatkowymi informacjami, fragmenty oferty, dodatkowe zachęty. Generalnie możemy go edukować w taki sposób, aby przekazać mu jak najwięcej argumentów za skorzystaniem z naszej oferty.
Czy warto?
Raczej tak, ale na pewno powiem niedługo, po testach.
Jak to działa w praktyce?
Zajrzyj na
www.ZniewolonyUmysl.pl - to nasz nowy projekt wykorzystujący właśnie tę technikę. Zdradzę sekret, że zapisanie się na listę poskutkuje otrzymaniem 6 lekcji w plikach PDF, które pomogą Ci osiągnąć zamierzone cele.