Pytanie z cyklu "100 pytań o e-biznes do Piotra Majewskiego".

Jeżeli chodzi o sprzedaż produktów ubezpieczeniowych w Internecie to niestety nie wiem jak jest to prawnie rozwiązane. Natomiast jedna rzecz to, czy można coś takiego robić, a druga - poza prostymi ubezpieczeniami typu OC samochodu, które jest wyliczane wg jasnych parametrów to myślę, że Internet powinien służyć nie do tego, żeby coś sprzedawać,  tylko żeby pozyskiwać kontakty i budować relacje z już posiadanymi klientami z przyszłymi klientami. Internet wykorzystałbym do prezentacji swojej oferty, budowy listy potencjalnych klientów (listy adresowej), zarządzania listą obecnych klientów. Do jednych i do drugich można wysyłać informacje edukacyjne. Wystarczy przygotować raz na tydzień (nie częściej, by nie zmęczyć ludzi) jakiś ciekawy artykuł na temat ubezpieczeń albo przypadki omawiające jak komuś ubezpieczenia pomogły. Na przykład  historie w stylu tej, jaką ja słyszałem. Facet zorganizował konkurs golfowy z nagrodą miliona dolarów. Trzeba było trafić do dołka za pierwszym uderzeniem. Mało którą firmę byłoby stać, aby taką nagrodę ustanowić, ale facet był mądry. Poszedł do ubezpieczalni i ubezpieczył się na wypadek, że ktoś to zrobi. Ubezpieczalnia obliczyła, że jest to praktycznie niemożliwe, więc koszty tego ubezpieczenia były niewielkie. On był całkowicie zabezpieczony, ubezpieczalnia też zarobiła, praktycznie za nic, a reklama była niesamowita. Gazety się rozpisywały i bardzo wielu ludzi próbowała zdobyć nagrodę. Historyjki tego typu mogą uświadomić ludziom, że ubezpieczenie to nie jest tylko OC, AC i inne, tylko, że wiele rzeczy można ubezpieczać i wiele rzeczy warto ubezpieczać. Tylko dopóki nie powiemy o tym ludziom w prosty sposób, nie w formie ulotki, tylko w formie historyjek albo wywiadów z osobami, które się ubezpieczyły i dzięki temu uniknęły jakiegoś nieszczęścia, czy miały pieniądze, żeby pokryć jakieś szkody i wysyłanie tego może nam zbudować lojalnych klientów, którzy będą do nas powracali. Internet można tez wykorzystywać do przypominania ludziom o tym, że im się cos skończyło. Ja nie lubię, gdy ktoś do mnie dzwoni i mi przypomina, że cos tam mam opłacić. Wolę dostać to na papierze albo e-mailem i dopiero wtedy, kiedy nie przedłużę albo będzie bardzo mało czasu do przedłużenia, to wtedy dopiero warto dzwonić. W ten sposób zaoszczędzimy sobie kosztów, czasu obsługi klienta, bo to można zautomatyzować. Można zapłacić nawet kilka tysięcy złotych,  żeby stworzyć taką bazę, która będzie zawierać dane o ubezpieczeniach naszych klientów i będzie wysyłać im przypomnienia w zadanych czasach. Nawet na sms i to jest niedrogie, wysłanie sms to jest teraz 20 groszy i można to zrobić przez Internet. A dopiero gdy będzie naprawdę mało czasu, to do niego będziemy dzwonić. Internet nie zawsze służy do tego żeby sprzedawać. Można budować markę, relacje z klientami i zachęcać ich do spotkań na żywo.

Newsletter CzasNaE-Biznes

Zamień swoją wiedzę i doświadczenie na e-biznes. Pisz, nagrywaj i zarabiaj.

Dołącz do 97 702 czytelników

© Ekademia.pl | Polityka Prywatności | Regulamin

forked from Moodle