"W XII 2008 r założyłam (wraz z 3 innymi osobami) firmę e-learningową. Sprzedawałam kursy przygotowujące do matury z WOSu.
Sprzedaż nie okazała się oszałamiająca, przez ok 5 miesięcy zarobiłysmy ok 3 tys, także nie zwróciły się koszty zakupu platformy i wkład początkowy. Czy możliwe jest aby e-learning dla maturzystów oparty jedynie na sprzedaży kursów przez internet przynosił dochód pasywny?"
Jest to temat sezonowy, co jest pierwszym dużym problemem. Drugim jest, że są giganci rynku jak np. Gazeta Wyborcza, które produkują ogromną ilość darmowych materiałów dla maturzystów. Trzeci problem – Agora miała swój serwis zdajmy.pl i ten serwis już nie istnieje. Nie wiem dlaczego, ale sądzę, że gdyby był bardzo dochodowy to by istniał.
Obawiam się, że jeśli nie masz dojścia do bardzo dużej liczby odbiorców, to trudno będzie Ci na tym zarobić sensowne pieniądze, bo konkurujesz z naprawdę dużymi firmami, które potrafią dotrzeć do kilku milionów odbiorców w ciągu tygodnia.
Trzeba zatem stworzyć produkt bardzo unikalny, który rozwiązuje problemy jakich nie rozwiązują te duże firmy. Np. zamiast pasywnego kursu e-learningowego kurs z nauczycielem na żywo. Rodzaj korepetycji prowadzonych na żywo przez Internet. To mogłoby zadziałać, gdyż większość ludzi woli przyjmować wiedze pasywnie niż aktywnie. Kurs na DVD wymaga włączyć, przewijać, rozumieć, robić ćwiczenia itd. Jeżeli mamy wykład na żywo to dochodzi element obligatoryjny, czyli, że to się dzieje dzisiaj a nie jutro, o określonej godzinie, więc więcej osób się zmotywuje by wziąć w tym udział.
Spróbowałbym takiego podejścia, tym bardziej, że zaczęliście już coś robić. Wykładowców można wynająć bez problemu w każdym mieście. Jedna osoba siedząc w domu lub u nas w biurze, w prosty sposób może dorobić prowadząc wykład.
Zaletą
e-learningu jest to, że możemy dotrzeć do osób z mniejszych miejscowości i zaoferować im edukacje na poziomie wielkomiejskim. Dodatkowo próbowałbym sprzedawać te kursy również poza własną platformą, chociażby poprzez Ekademia.pl.