Kiedy kobieta nadmiernie rozwija zdolność współodczuwania, stanie się ofiarą swojego własnego daru.
Pewna pani przez 5 lat opiekowała się swoim obłożnie chorym mężem. Wielokrotnie wstawała do niego w nocy, nauczyła się spać bardzo czujnie. Nigdy nie pomyślała o sobie, o swoim zmęczeniu, o poszukaniu pomocy. Po śmierci męża córka poprosiła ją o opiekę nad 4 letnią wnuczką. Kobieta wiedziała, że ma kłopoty ze snem, ale przecież nie może odmówić swojej córce. Gdy nadchodzi noc, nie może zasnąć, chociaż jest bardzo zmęczona. Przewraca się z boku na bok i powtarza sobie „Muszę zasnąć, bo jutro muszę wstać i być przytomna. Muszę przecież zająć się dzieckiem.” To nie pomaga. Zasypia najczęściej nad ranem i wybudza ją jakiś koszmar. Tak już jest od 10 lat. Zaczęła najpierw brać tabletki ziołowe. Kiedy przestały wystarczać, sięgnęła po mocniejsze.
Czy znasz takie kobiety? A może Ty nią jesteś?
Sen można uregulować. Trzeba tylko zacząć o siebie dbać.