Anegdota, dosyć która wiernie oddaje temat 'formuowania celów'. Większość managerów zna zasady i wie jak formułować cele. Nie tylko w pracy, ale także życiu osobistym. Jednak ilu stosuje te zasady?
Pewnej niedzieli siedziałem sobie z moją lepszą połową przy telewizorze. Oglądaliśmy nagrany na video program o "Queen Mary 2" (Aga szaleje na tym punkcie) a potem trafiliśmy na jakiś program, w którym pokazano wyspę w ciepłych klimatach.
W rezultacie po raz kolejny usłyszałem o "celach". Chcę kiedyś popłynąć na rejs "Queen Mary 2" i chcę spędzić wakacje na takiej wyspie jak w tym programie.
"Skarbie" - odpowiadam - "weź kartkę papieru, weź długopis i spisz te cele. Opisz dokładnie co byś chciała, kiedy i jak. Opisz wszystkie szczegóły." - pauza - "a potem pokaż mi tą kartkę a ja zobaczę ile to mnie bedzie kosztowało".
. Coś w tym zapisywaniu celów na pewno jest.
-----------------------------------------------------------------------------
Zastanawiam się jak wielu z Was zapisuje swoje cele?
Ja stosuję tą zasadę na pół gwizdka. Zapisałem kiedyś swoje cele długoterminowe. Później Piotr Łabuz wymusił na mnie spisania jednego z celów na szkoleniu . Zapisuję też wszystkie cele krótkoterminowe... i robi się z tego po prostu "To do list". ;)
-----------------------------------------------------------------------------
Jak to jest, że takie proste i oczywiste sposoby na lepsze życie (*) przychodzą tak trudno?
* udowodniono naukowo, ponad wszelką wątpliwość, w USA i Europie, że zapisywanie celów ma bezpośredni wpływ na ich osiąganie.
Bo mi przychodzi zapisywanie celów trudno. Nie chce mi się usiąść i spisać je tak, jak nauczono mnie na "Mistrzu...".
Czytaj na Forum Merytorium.pl